<< wstecz
 

Szybka weekendowa wycieczka Karkonosze - Wrocław 11-12.07.2009r

Po nieprzespanej nocy w busie ruszamy bezpośrednio na szlak. Rozpoczynamy w Szklarskiej Porębie w centrum, gdzie znajduje się dom Zbigniewa Frączkiewicza i jego plenerowa galeria "Kamienny Krąg" z wystawą Ludzi z Żelaza, a właściwie nagich facetów z żelaza:) oczywiście obowiązkowo robimy zdjęcie. Mijamy muzeum mineralogiczne, szkoda, że mamy tak mało czasu....(Szklarska Poręba uchodzi za mineralogiczna stolicą Polski).

Również z tego samego powodu zamiast iść szlakiem, wybieramy dwuetapową krzesełkową kolejkę linową na Szrenicę (1362 m n.p.m.). W ten sposób zaoszczędzamy ok. 1,5 godziny. Za chwilę lądujemy na szczycie...zimno - zaledwie 4 stopnie, mgliście i kompletnie żadnych widoków:( ech...gdzie to upalne lato...

Zatrzymujemy się w schronisku na herbatę i konserwę, przeglądamy mapę, za oknem zaczęło się jednak coś przejaśniać ale na słońce raczej nie mamy co liczyć. Schodzimy czarnym, brukowanym szlakiem do szlaku czerwonego, który biegnie głównym grzbietem Karkonoszy wzdłuż granicy polsko - czeskiej. Szlak jest szeroki i wygodny, prowadzi w otwartym terenie ponad główną granicą lasu, dzięki czemu jest niezwykle interesujący widokowo. Na szczęście w miarę się przejaśniło i możemy nakarmić wzrok pięknymi widokami.

Dochodzimy do malowniczej formacji skalnej - Trzy Świnki, a następnie do Twarożnika, potem mijamy usypisko kamieni czyli Łabski Szczyt. Idziemy wciąż czerwonym traktem, który prowadzi do radiowo- telewizyjnej stacji przekaźnikowej, niestety niedostępnej dla turystów, a szkoda bo na pewno widok z samego czubka stacji byłby imponujący.

Trochę dalej znajduje się jedna z największych atrakcji Karkonoszy, a mianowicie Śnieżne Kotły - ścisły rezerwat KPN...na chwilę przenosimy się w Tatry...urwiste turnie, 200 m przepaści...Śnieżne Kotły to dwa kotły polodowcowe położone pomiędzy dwoma szczytami: Wielkim Szyszakiem (1500m n.p.m.) - drugim co do wysokości szczytem Karkonoszy zaraz po Śnieżce i Łabskim Szczytem (1471m n.p.m.). Mały Kocioł Śnieżny położony jest po zachodniej stronie, natomiast Wielki Kocioł na wschodzie. Oddzielone są od siebie skalną grzędą. Na dnie Wielkiego Kotła znajdują się śnieżne stawki, przebiega również tamtędy ścieżką nad Reglami, do której za jakiś czas mamy zamiar dojść.

Niebieskim szlakiem dochodzimy do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem, a następnie zielonym prowadzącym do dna Kotłów. Przy jednym ze stawów robimy 10 minutowy postój, bardziej na zdjęcia niż na odpoczynek. Pomimo nieprzespanej nocy idzie nam się póki co znakomicie.

Pomykamy dalej, czas nagli, dochodzimy do schroniska "Pod Łabskim Szczytem" znajdującego się niemal u stóp Śnieżnych Kotłów. Schronisko położone jest w miejscu, z którego można dojść niemal wszędzie również do przejścia turystycznego z Czechami na Mokrej Przełączy, skąd można rozpocząć eksplorację czeskich Karkonoszy i źródeł Łaby. My zostajemy jednak po stronie polskiej i wstępujemy do schroniska na piwo Izerskie -bo takiego u nas nie ma. Nie pijemy jednak na miejscu, gdyż w obecnej fazie zmęczenia groziłoby to przeniesieniem w "wyższy wymiar świadomości", kupujemy za to kilka flaszek na wynos.

Później, błotnistym niebieskim szlakiem schodzimy do lasu, dochodzimy do kolejnego już schroniska - "Kochanówka" oraz do przepięknego i trochę romantycznego wodospadu - Szklark,i spadającego kaskadą zwężającą się ku dołowi i skręcającą spiralnie strumień wody o wysokości 13,3 m. Ładnie chociaż trochę tłumnie, jest to niewątpliwe kolejna atrakcja turystyczna.


Zmęczenie daje jednak trochę znać o sobie, co jakiś czas do życia przywraca nas coca - cola. Jeszcze tylko 3 km spacer ruchliwą i zawijastą ulicą wzdłuż rzeki Kamienna o nieciekawym żółto - brązowym zabarwieniu (główne zanieczyszczenia pochodzą ze ścieków bytowych i przemysłowych z ośrodków miejskich czyli Szklarskiej Poręby, Piechowic i części Jeleniej Góry) i lądujemy w góralskiej knajpie na ruskich pierogach. Drogo, a obsługa pomimo, że jesteśmy niemal jedynymi gośćmi jakaś taka mocno zniecierpliwiona.

Jutro planujemy zwiedzić Wrocław, a noc, oczywiście nieprzespaną, spędzić w busie do Lublina.

Dodano: 2009-07-12
 

- strona główna -