Myślałem, że nie ma kto wkładać tablic rejestracyjnych do pudełek a świeżo upieczony mgr inż. mechaniki i budowy maszyn na pewno się do tego nada :). Nie było tak źle jak na pierwszą pracę po studiach. Linia produkcyjna do odwijania taśmy alu, naklejania na gorąco folii odblaskowej z grafiką, wytłaczanie rantów i odcinanie surówki tablicy na gotowo okazała się ciekawym urządzeniem. Sterowana sterownikiem Siemens'a S7 200 wydawała się cudem techniki...

Dzięki mojemu pierwszemu koledze z pracy Jurkowi Storczykowi liznąłem trochę automatyki i organizacji produkcji. Również Jurek potrafił swoimi doświadczeniami życiowymi na stopie prywatnej naświetlić co dobre i złe oraz "jak należy a jak nie" w życiu :-). Po ponad pół roku obsługiwania produkcji tablic rejestracyjnych zostałem przeniesiony do hurtowni metali kolorowych. Przez trzy miesiące (bo tyle dałem rady :-)) wzbogaciłem swoją "studencką" inżynierię materiałową i to bardzo. Nauczyłem się jeździć półciężarówką i wózkiem widłowym - a to zawsze w firmach produkcyjnych jest przydatne :). No właśnie w produkcyjnych... - postanowiłem zmienić polską pracę na "zachodni koncern" :-). 



Dodano: 2008-01-01
 

- strona główna -