<< wstecz
 

Kinga i Klara na swoim pierwszym szczycie do Korony Polski.

03.12.2017r. (sobota)
Dziś ruszamy na Łysicę, to jeden z najniższych szczytów na liście Korony Polski i pierwszy szczyt naszych córek Kingi i Klary. Od czegoś trzeba zacząć, zwłaszcza, ze Góry Świętokrzyskie są najbliżej. Jedziemy z lekką obawą czy nam dzieci się nie zbuntują i czy wszystko pójdzie po naszej myśli. Oby śnieg był bo perspektywą ulepienia bałwana na szczycie w razie buntu zamierzamy motywować Kingę do marszu.

Do miejscowości Święta Katarzyna dojeżdżamy o 14.00, późno, wszyscy już raczej schodzą niż zaczynają wędrówkę, szczyt niski, niewymagający, a jednak z małymi dziećmi różnie może być. Klara zasiada w nosidełku, a Kinga póki co zafascynowana białym puchem piechotą zasuwa. Niestety po kilkunastu metrach zaczyna marudzić, bo to jej pora spania. Raz ja raz Krzysiek niesiemy ją na rękach. Śniegu jest nawet dużo i jest ślisko.
Co zrobić by najniższy i najłatwiejszy szczyt nabrał powagi wysokiej góry, ano wziąć ze sobą małe dzieci. Na szczycie jesteśmy przed 15.00, robimy szybko parę zdjęć. Klara grzecznie siedzi w nosidełku, a Kinga zasypia na moich rękach.

Schodzimy, bo już robi się ciemno, a my nie wzięliśmy czołówek. Co chwilę muszę robić przerwę bo ręce, nie nogi mdleją. Mniej więcej po zejściu z połowy wysokości, Kinga nagle się budzi i żąda postawienia na ziemię, dalej wesoła idzie już sama - ufff.
Udało się, pierwszy szczyt możemy odhaczyć, przed nami kolejnych 27:-)


Dodano: 2017-12-04
 

- strona główna -