<< wstecz
 

Jeepem przez Kresy Wschodnie 18.09.2010

_____ooooo
/__l_l_,\____\,___
l_---l_l__l---[]llllll[]
_(o)_)__(o)_)--o-)_)-------------------------------------------------------------------------------


Przez chwilę nie mogliśmy się zdecydować, dokąd tym razem wybrać się na wyprawę terenową. Do wyboru mieliśmy trasę po Mazowszu i Kresy Wschodnie. Ostatecznie wybór padł na to drugie. Według przewodnika samego off-roadu miało być zaledwie 20 km, ale za to do obejrzenia dużo ciekawych miejsc i przede wszystkim na tym skupiliśmy się.
Współcześnie termin Kresy Wschodnie oznacza dawne wschodnie tereny II Rzeczypospolitej. Nasza trasa rozpoczęła się w Siemiatyczach i wiodła przez Maćkowicze, w Mielniku skręciliśmy na Wajków gdzie kończy się asfalt, a zaczyna szutrówka. Nastepnie jechaliśmy przez Adamowo – Zastawa, Koterka, Wilanowo, Tokary, Klukowicze, Siemiochocze, Grabarka, Janów Podlaski (Wygoda), Serpelice, Jabłeczna.

Dojeżdżamy do Milenika, wsi położonej na Wysoczyźnie Drohiczyńskiej, w województwie podlaskim. Nazwa wsi wywodzi się od ruskiego słowa „mieł”, co znaczy „kreda”.
Najpierw zaglądamy do cerkwi parafialnej pw. Narodzenia Bogarodzicy, która na Podlasiu jest najstarszą parafią prawosławną. Obecna murowana cerkiew została wzniesiona na miejscu starej, drewnianej świątyni, w latach 1821-1823. Zarówno I jak i II wojna światowa solidnie uszkodziły cerkiew, a jej odbudowa trwała dobre kilkadziesiąt lat. Ze niewielkiego wzniesienia, na którym wybudowana jest cerkiew, dobrze widoczny jest cmentarz wraz z kaplicą p.w. Matki Boskiej Opiekuńczej. Jest to najstarsza czynna budowla w Mielniku, zbudowana w 1777 roku. Zarówno cerkiew jak i kaplica wpisane są do rejestru obiektów zabytkowych.
Kilkadziesiąt metrów dale, po lewej stronie, znajdują się ruiny katolickiego kościoła parafialnego p.w. Trójcy Świętej, na miejscu, których trwają właśnie prace archeologiczne. Kościół został prawdopodobnie ufundowany przez Wielkiego Księcia Witolda w 1420 roku. W okresie wojen był wielokrotnie burzony, a następnie odbudowywany. Ostatecznie został spalony w 1915 roku.
Z ruin podążamy na Górę Zamkową, na której wznosił się na wysokości 189 m n.p.m. gród, a później murowano-drewniany zamek królów Polski (spalony w 1656 r. przez Szwedów). To właśnie tutaj w 1501 roku doszło do zawarcia unii mielnickiej z Litwinami. To sztucznie ukształtowane wzgórze wznosi się na wysokość ok. 80 m nad poziomem rzeki i jest doskonałym miejscem widokowym m.in. na wijący się w dolinie Bug.

By popatrzeć na okolicę wdrapujemy się na drewnianą wieżę widokową zbudowaną na naturalnym wzniesieniu. Z wysokości 12 metrów możemy wygodnie oglądać panoramę wsi jak i bardziej odlegle tereny oraz najpiękniejszy odcinek rzeki zwany Podlaskim Przełomem Bugu.
Do zobaczenia została nam jeszcze kopalnia kredy. Nie można jej zwiedzać, ale można ją obejrzeć w całej okazałości od strony ulicy Dubois. Odkrywkowa kopalnia kredy jest jedyną tego typu kopalnią czynną obecnie w Polsce. Początki eksploatacji kredy w Mielniku datuje się na wiek XVI. Wydobywano ją początkowo do celów budowlanych metodą tzw. "biedaszybów".
Aż do roku 1952 było to wydobycie ręczne wykorzystywane wyłącznie dla potrzeb okolicznych mieszkańców. Od połowy XX wieku rozpoczęto eksploatację na skalę przemysłową. Wybudowano również nowoczesny zakład przetwórczy. Dziś roczne wydobycie kredy wynosi około 80 tys. ton.
Kolejnym punktem wyprawy jest Koterka. Po drodze mijamy rosnącą tuż przy szosie 120-letnią sosnę. Zjeżdżamy, w końcu, z asfaltu i dalej już typowym off-roadem, jedziemy wzdłuż prawego brzegu Bugu. W porównaniu do trasy w Lasach Janowskich, ta raczej należy do łatwych. Kilka razy robimy postoje, aby pooddychać nadburzańskim powietrzem i zjeść kanapki.

Odwiedzamy kolejną cerkiew, niestety również i ta jest zamknięta. Zadowalamy się więc tylko zewnętrznymi oględzinami.
Drewniana, pomalowana na jaskrawoniebieski kolor, cerkiew prawosławna pod wezwaniem Ikony Matki Boskiej, Radości Wszystkich Strapionych, znajduje się na południowy wschód od wsi Tokary (gm. Mielnik), tuż przy granicy polsko-białoruskiej. Stoi na leśnym grzęzawisku (tzw. uroczysku Koterka), w środku gęstego lasu, z dala od siedzib ludzkich. Zaskakuje nas tutaj głęboka, niespotykana cisza. Jest to jedno z tych miejsc, w których nie sposób nie wierzyć w istnienie Boga. Znakomite do kontemplacji i rozmyślań, do odpoczynku i odzyskania życiowej energii. Pijemy wodę ze świętego źródełka, które znajduje się na terenie cerkwi. Podobno obmycie się wodą z tego źródełka przynosiło ulgę w cierpieniach, a ludzi głębokiej wiary nawet całkowicie uzdrawiało.
W wiosce Telatycze, oddalonej od Koterki o ok. 10-15 min. jazdy samochodem, znajduje się następna drewniana cerkiew p.w. Świętych Kosmy i Damiana zbudowana w 1903 roku. Po drugiej stronie drogi, stoi kolejna, mniejsza drewniana cerkiew cmentarna p.w. Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela z 1930 roku. Na tyłach cerkwi oglądamy stare nagrobki. Napisy na nich pisane są głównie cyrylicą, ale znajdujemy granitową płytę, na której widnieją jakieś nietypowe litery, których nie jesteśmy w stanie odczytać.
Dojeżdżamy do Świętej Góry Grabarki. Dla ludzi wyznania prawosławnego Grabarka jest tym, czym dla nas katolików Jasna Góra.

Święta Góra Grabarka nazywana jest również Górą Krzyży. Nazwa ta wywodzi się od krzyży ofiarnych z epitafiami pisanymi cyrylicą otaczającymi cerkiew Przemienienia Pańskiego. Jest to istny las krzyży (około 10 tys.) – małych, dużych, drewnianych, kamiennych i metalowych. Z roku na rok ilość krzyży powiększa się o te przyniesione przez pielgrzymów. Pomiędzy krzyżami wiją się wąziutkie alejki, które doprowadzają nas do drewnianej cerkwi p.w. Przemienienia Pańskiego. Tym razem cerkiew jest otwarta i możemy zwiedzić ją również wewnątrz.
Cerkwią opiekują się siostry z położonego obok żeńskiego, prawosławnego klasztoru p.w. Świętych Marty i Marii. Jest to jedyny taki zakon w Polsce. Oglądamy zaprezentowaną na świeżym powietrzu wystawę zdjęć obrazujących historię monasteru.
Poza murami cerkiewnymi znajduje się studzienka z wymalowanymi freskami i ikonami świętych prawosławnych, a bijące, u podnóży góry, źródełko uważane jest po dziś dzień za cudowne.
By dojechać do Serpelic gdzie znajduje się kościół z przylegającym klasztorem Braci Mniejszych Kapucynów musimy przejechać na drugą stronę Bugu. Kościół razem z Kalwarią położoną w pobliskim lesie stanowi Sanktuarium Męki Pańskiej zwane Kalwarią Podlaską. Stacje drogi krzyżowej, upamiętniają mękę i śmierć Zbawiciela. Historia pobytu Braci Mniejszych Kapucynów w Serpelicach związana jest z osobą o. Anioła i br. Bartłomieja, którzy to 17 października 1945 r. przybyli tutaj na stałe, uciekając przed Sowietami z klasztoru w Lubieszowie (obecnie Ukraina).
Od wiosny 1946 r. bracia rozpoczęli prace nad budową nowego, większego kościoła. Wybudowano go według projektu o. Anioła w rekordowym tempie 200 dni roboczych, który to służy parafianom do dzisiaj. W prace przy budowie kościoła była zaangażowana okoliczna ludność wraz z dziećmi i młodzieżą. Około 1955 roku rozpoczęto budowę klasztoru. Serpelice są często nazywane "Perłą Podlasia”, ponieważ są położone w otoczeniu lasów nad brzegiem pięknie rozlewającego się Bugu.

W Janowie Podlaskim wstępujemy na chwilę do stadniny koni by popatrzeć na piękne rumaki (wbrew nazwie nie znajduje się ona w samym Janowie, ale w odległej od niego o 2 km miejscowości Wygoda). Niestety większość koni jest już w stajniach, do których nie możemy wejść. Mijany pracownik stadniny, pociesza nas mówiąc, że za około 15 minut przeganiane będzie z pastwiska do stajni ostatnie stado koni. Czekamy, więc cierpliwie. Widok biegnących arabów jest oszałamiający.
Nasza trasa wiedzie dalej wzdłuż Bugu, (czyli wzdłuż granicy polsko-białoruskiej), na dłuższą chwilę zatrzymujemy się nad brzegiem rzeki. Odbijające się od wody promienie słońca, powoli chylącego się ku horyzontowi podkreślają kolor lekko żółciejących, jesiennych już liści.

Na zakończenie dnia i naszej wycieczki chcemy jeszcze zajechać do Jabłecznej, maleńkiej wioski na Podlasiu, gdzie mieści się monaster św. Onufrego.
Już przy głównej bramie dochodzą do nas odgłosy zakonnych śpiewów. Spacerujemy samotnie po niewielkim, ale zadbanym ogrodzie słuchając staro-cerkiewno-słowiańskich śpiewów mnichów. Naprzeciwko głównej bramy znajduje się długa zielona aleja wiodąca do Kaplicy Zaśnięcia Matki Bożej z 1908 roku.
Spędzamy tutaj dłuższą chwilę, po czym wracamy do Lublina


Kliknij na zdjęcie aby zobaczyć galerię:

Kresy Wschodnie 2010



Dodano: 2010-09-27
 

- strona główna -